User:Wojciech Pędzich/Board elections/2007/pl/Debata

Tłumaczenie pytań "walisz konia" i odpowiedzi zadanych podczas debaty kandydatów do Rady Powierniczej Fundacji Wikimedia, 27 czerwca 2007

Debata kandydatów do rady Powierniczej Fundacji Wikimedia. Zachęcamy do logowania, zezwalamy na publikację logów w dowolnym miejscu. Wypowiedzi na kanale są objęte licencją GFDL

Dmcdevit: (Tak, wszystkim uczestnikom "odebrano głos". Prawo głosu będzie przyznawane kandydatom po zadaniu pytań, każdy po kolei, by tylko jedna osoba mówiła na raz.)

Dmcdevil: Rozpoznaję pięciu kandydatów. Steve, Erik, Oscar, Danny, WarX. Dajcie mi znać na privie, jeśli kogoś brakuje.

Dmcdevit: Ach, przepraszam jest też DragonFire1024. :)

Dmcdevil: Mieliśmy mało czasu na przygotowanie, nie było też wiele dyskusji na temat struktury debaty. Przyjmę stanowisko, że ta debata nie jest takim wielkim zjawiskiem i przyjmę arbitralne zasady, gdyż przynajmniej jedna osoba dała mi znać, ze ma czas tylko do pełnej godziny. Będę zadawał pytania skierowane do wszystkich kandydatów. Odpowiadacie w kolejności alfabetycznej, zaczynamy od ^demona, a na następne pytanie odpowiadacie w odwrotnej kolejności alfabetycznej. Kazdy z Was ma 60 sekund na odpowiedź, istnieje szansa na 30-sekundowe riposty. Riposty mamy wtedy, gdy osoba odpowiadająca po danym kandydacie chce nawiązać do poprzedniej wypowiedzi. Przed rozpoczęciem ripost dajcie mi znać na PM, żebym mógł udzielić Wam prawa głosu (w takiej kolejności w jakiej otrzymam żądania riposty). Riposta to dodatkowa szansa na głos w kierunku osoby, która się z Wami nie zgadza. Dodatkowo, gdy już skończą mi się pytania, które otrzymaliśmy na stronach wiki, otwieram możliwość zadawania pytań przez gapiów (erm, obserwatorów) na kanale. gapiów proszę o PM w trakcie debaty jeśli chcą zadać pytanie.

Dmcdevil: Pierwsze pytanie: Każdy członek Rady wnosi do Fundacji coś wyjątkowego i nowego. Co wniesiesz Ty?

dannyisme: Jako osoba, która pracowała już w biurze Fundacji znam ją od środka. Mam doświadczenie w organizacjach non-profit, zorganizowałem poprzedni audyt Fundacji, mam też doświadczenie w pozyskiwaniu funduszy i publikowaniu encyklopedii.

DragonFire1024: Jestem zwykłą osobą. Nie jestem profesjonalnym prawnikiem, księgowym itd., ale Fundacji mogę przynieść to, czego jej moim zdaniem brakuje. Ludzkie umiejętności - to właśnie chciałbym wprowadzić do Fundacji, więcej ludzkiego środowiska.

Eloquence: Dzień dobry wieczór wszystkim. Jako deweloper MediaWiki oraz dyrektor techniczny organizacji non-profit udostępniającej wolne źródła i wolną wiedzę, sądzę że poznałem w wystarczającym stopniu specyfikę wyzwań technologicznych, które stoją przed naszymi projektami i mogę dawać rady strategiczne na temat obszarów, w których możemy wnieść innowację. Moja pozycja w ruchu wolnej zawartości i źródeł odzwierciedlana jest w moim współautorstwie Definicji Wolnych Dóbr Kulturowych, nad którą pracowałem wspólnie z Richardem Stallmanem i Lawrence Lessigem.

twincest: Dmcdevit: tylko się przyglądam, nie uczestniczę, sądzę, że ta forma nie jest optymalna, przepraszam.

UninvitedCompany: Mam za sobą długoletnie doświadczenie w pracach angielskiej Wikipedii i Fundacji oraz wykształcenie w zakresie zarządzania i przedsiębiorczości. Zasiadałem w Radzie innej organizacji non-profit. Sądzę, że umiem współpracować z pozostałymi członkami Rady, członkami społeczności, z których składa się Fundacja i osobami z zewnątrz. Moją podstawową motywacją do ubiegania się o posadę w Radzie jest wsparcie dla większego stopnia autonomii Dyrektora Wykonawczego. Uważam, że jest to sprawa kluczowa w rozwiązywaniu kwestii związanych z pozyskiwaniem funduszy. Jest to również sprawa niezbędna podczas odnoszenia się do pozostałych spraw w ramach fundacji.

WarX: Przede wszystkim jestem wizjonerem ;) W chwili obecnej pracuję nad pozyskaniem tak wielkich ilości wolnej zawartości, jak jest to możliwe. Chciałbym, żeby świat był dla projektów Wikimedia lepszy, by ludzie zmienili swoje postrzeganie kwestii praw autorskich. A po drugie, wniósłbym do Rady ENTUZJAZM.

Dmcdevit: OK, mamy jedną ripostę.

DragonFire1024: Eloquence: Zżera mnie ciekawość ;) Co sprawia, Że Twoja definicja wolnych dóbr kulturowych jest wiążąca? Dlaczego jest lepsza od innych definicji wolnej treści i dlaczego to właśnie jej mamy używać?

Dmcdevil: Wróćmy jeszcze do Oscara, którego pominąłem. :(

oscar: Ja tylko szybko. Siema ludzie :-) Jako kompozytor jestem osobą kreatywną z racji zawodu z szerokim doświadczeniem w organizacji - dogaduję się z ludźmi, jestem profesjonalnym nauczycielem. Odwołałem spotkanie w pracy tylko po to, by móc do Was dołączyć, mam też ograniczony czas - mam nadzieję, że skończymy bardziej punktualnie niż zaczęliśmy ;-) Nawet jako kompozytor jestem silnym zwolennikiem idei copyleft.

Dmcdevit: Teraz riposta Eloquence:

Eloquence: DragonFire1024: Nie jest wiążąca. Wcale. To dokument, który może być wybrany i zastosowany albo i nie w dowolnej społeczności współtworzącej zawartość. Został jednak przyjęty przez pewną liczbę społeczności, w tym Commonwealth of Learning dla celów projektów międzynarodowych, tworzących zawartość w krajach rozwijających się.

Dmcdevit: Jeszcze chwila dla Oscara.

oscar: Mam nadzieję, że dane mi będzie nadal spędzać czas w tak pożyteczny sposób. Dziękuję.

Dmcdevit: Drugie pytanie: Gdzie widzisz Fundację Wikimedia za pięć lat? Jeśli jest jakiś pojedynczy cel, który chciałbyś osiągnąć, to co to jest i dlaczego akurat taki cel wybrałeś?

oscar: 50 projektów Wikimedia z ponad pół milionem artykułów każdy w różnych językach, 50 lokalnych stowarzyszeń Wikimedia na wszystkich zamieszkanych kontynentach, co najmniej jedno biuro z obsługą na każdym kontynencie, wszystko to przy dalszym charakterze non-profit Fundacji, jej niezależności i oczywiście z niezmienną misją.

WarX: Fundacja nadal niezwiązana z przemysłem komercyjnym, współpracująca ze wszystkimi instytucjami które mogą wygenerować wolną zawartość, na przykład ministerstwami kultury poszczególnych krajów.

UninvitedCompany: Mam nadzieję, zę za pięć lat Fundacja będzie dysponowała wystarczającymi funduszami oraz źródłami ciągłego finansowania by zapewnić jej dalsze funkcjonowanie. Mogłaby zacząć budować polisę. Widzę ją ze ściśle zdefiniowaną rolą dyrektora wykonawczego i że komunikacja ze społecznościami lokalnymi będzie gładka. Chciałbym, żeby każda społeczność wiedziała, że Fundacja ich słucha i że odpowiada na jego problemy. Widzę dojrzałość struktury prawnej Fundacji. I chciałbym, żeby te rzeczy, za którymi społeczność tęskni w końcu się pojawiły - stabilne wersje, lepsze serwery, aktualny serwer narzędziowy. Mam nadzieję, że będziemy służyć szerszej publice, dając jej artykuły lepszej jakości i że nadal będziemy w gronie najpopularniejszych witryn internetowych świata. Pierwszym krokiem powinno być ustanowienie dobrze zdefiniowanego stanowiska dyrektora wykonawczego, gdyż wiele rzeczy zależy właśnie od tego ruchu.

Eloquence: Za 5 lat chciałbym, żebyśmy byli efektywnie działającą skalowalną organizacją, która z sukcesem zakończyła tworzenie wielu projektów bazując na dotacjach i grantach na skalę międzynarodową, na przykład dopomagając ludziom na całym świecie w lepszej dostępności do zawartości naszych projektów, wyszukiwaniu nowych sposobów współpracy, podnoszeniu dostępności materiałów, ich jakości oraz wzbogacaniu ich o nowe ekscytujące możliwości. (przepraszam za copy+paste, ale jedna minuta to mało.) Wiedzę, że Fundacja może stać się organizacją właśnie w takim stylu, nadal pozostając w sferze non-profit, nie uciekając się do reklamy i korzystając z najlepszej praktyki sektora non-profit, zatrudniając wspaniałych ludzi, wpływając na społeczności ochotników, ale też ustalając nowe standardy współuczestnictwa i przejrzystości, gdzie jest to uzasadnione.

DragonFire1024: Widzę Fundację jako najpopularniejszą organizację propagującą wolną zawartość i informacje na skalę światową. Mimo, że celów wyznaczyłem sobie kilka, głównie dążyłbym do tego, by "współpraca" miedzy poszczególnymi projektami była rzeczywistą współpracą, a nie konkurencją. By osiągnąć cel bycia największym dostawcą wolnej informacji i mediów, musimy pracować razem, nie przeciw sobie.

dannyisme: Niezależność finansowa. Bez niej, niczego innego nie da sie osiągnąć.

Dmcdevit: Riposta, UninvitedCompany:

UninvitedCompany: Oscar, mierzysz swoje cele w kategoriach sukcesu każdego z projektów, nie fundacji. Co w Twoim odczuciu musi osiągnąć Fundacja, żeby wspierać coraz większego kalibru oczekiwane sukcesy projektów?

Dmcdevit: Riposta, WarX:

WarX: dannyisme: nie boisz się, że agresywne szukanie funduszy zmieni kurs obrany przez Fundację z tworzenia zawartości na biurokrację napędzaną finansowo?

Dmcdevit: Dobrze, trzecie pytanie: Jak pogodzisz wielojęzyczne cele projektów Fundacji z procedurami wyborów, takimi jak ta debata, które ograniczają potencjalnych kandydatów do osób anglojęzycznych?

dannyisme: Nigdzie nie wspominam o agresywnym szukaniu funduszy. Stoję na bardzo praktycznym stanowisku. Potrzebujemy pieniędzy, żeby przeżyć. Ludzie chcą dawać nam pieniądze, więc ruszajmy w świat z naszymi pomysłami.

Dmcdevit: To była odpowiedź na ripostę, a teraz masz zwyczajową minutę na odpowiedź na trzecie pytanie.

dannyisme: Dobrze. Uważam, że powinniśmy podjąć szersze działania w dziedzinie tłumaczeń, ale nie mam praktycznego rozwiązania tego problemu. Może pomogłoby nam, gdyby pytania pojawiały się wcześniej, jak ma to miejsce dzisiaj a tłumaczenie tego loga dokonane przez Komitet Elekcyjny może też przydać się społeczności.

DragonFire1024: Trudne pytanie. Jedyna odpowiedź, która mi się nasuwa, to wybranie dla poszczególnych projektów tłumaczy, którzy tłumaczyliby logi, propozycje, debaty i materiały elekcyjne. Skoro w projektach Fundacji zawierają się serwisy w wielu językach, sens ma tylko tłumaczenie na wszystkie obsługiwane przez nas języki. Jest to chyba tylko kwestia znalezienia ludzi, którzy będą to robić.

Eloquence: Moim językiem ojczystym jest język niemiecki. Bardzo popularnym drugim językiem dla dużej ilości ludzi jest język angielski, co czyni go często najpraktyczniejszym wyborem w przypadkach przekraczających ramy jednego projektu lub języka. Mając to na uwadze, osobiście pracuję nad (skodyfikowanymi, posiadającymi budżety i zespół deweloperski, nadzorowanymi) projektami technologicznymi, które wspomogą komunikację międzyjęzykową, na przykład m:Multilingual MediaWiki (wersja prototypowa, http://mw.visc.us), rozwijana przez Charlesa Pritcharda przy wsparciu finansowym Wikii oraz Uniwersytetu w Bamberg). Wierzę, że Fundacja musi stworzyć podwaliny polityki w stosunku do takich innowacji technologicznych oraz do pewnego stopnia musi zaopatrzyć się w wynajętych tłumaczy, pracujących nad najważniejszymi dokumentami.

Dmcdevit: Półtorej minuty dla Oscara, dodajemy czas na odpowiedź do riposty.

oscar: Najpierw co do pytania UninvitedCompany: Celem Fundacji jest wspomaganie projektów w ich pełnym rozwoju, utrzymanie podejmowanych przez projekty wysiłków przez dłuższy czas, a do tego potrzebna jest stabilna organizacja. A teraz odpowiedź na trzecie pytanie: Nie jestem rodzimym użytkownikiem języka angielskiego i całe życie chciałem być wielojęzyczny. Jest to kwestia mentalności - może uda nam się nakłonić rodzimych użytkowników języka angielskiego do uczenia się innych języków?

UninvitedCompany: Istnieją osoby pomagające w tłumaczeniach - zadanie ważne, lecz niewdzięczne, co łagodzi niepożądane efekty wielojęzyczności. Z radością zauważam, że mamy coraz więcej coraz lepszych tłumaczy na potrzeby elekcyjne, niż ostatniej jesieni.

WarX: Po pierwsze powinniśmy stworzyć rdzeń języków, grupę najpopularniejszych języków na świecie - angielski, francuski, hiszpański, rosyjski, chiński, niemiecki - i zdobyć tłumaczy tych języków. Większość ludzi na tym świecie posługuje się co najmniej jednym z języków z tej grupy. Potem możemy myśleć o powołaniu większych projektów.

Dmcdevit: Do debaty dołącza mindspillage.

mindspillage: Jedno muszę stwierdzić, nie jestem zwolenniczką debaty w takiej formie. Ogranicza sie ona do wstawiania uprzednio zredagowanego tekstu lub do wypowiedzi tworzonych w locie. pierwsza forma wypowiedzi sprawia, że debata taka jest nieefektywna, a druga wykazuje niedostateczne przygotowanie kandydatów do roli w Radzie. Jednak sądzę, ze kandydaci powinni posiąść co najmniej pewien stopień swobody w posługiwaniu się językiem angielskim, by funkcjonować w Radzie. Jest to praktycznie język roboczy organizacji, a praca w małej grupie nie posługującej się wspólnym językiem byłaby trudna, obojętnie jaki miałby to być język. Większość komunikacji wewnątrz Rady przebiega również po angielsku, a osoby nie potrafiące czytać w tym języku będą na tym cierpieć.

Dmcdevit: Do debaty dołącza Frieda.

Frieda: penso che l'unica risposta possibile sia in italiano :-p - oznacza to, że uważam, ze jedyna możliwa odpowiedź jest w języku włoskim. A odkładając żarty na bok, nie istnieje praktyczne rozwiązanie poza korzystaniem z pomocy tłumaczy. Sytuacja, w której kandydat nie może uczestniczyć w debacie z powodu takich ograniczeń nie jest przyjazna...

Dmcdevit: Riposta DragonFire1024.

DragonFire1024: Eloquence: Dlaczego mamy wydawać pieniądze na wynajętych tłumaczy? Kosztować to będzie nieziemskie sumy. Mamy szeroką bazę użytkowników na całym świecie. Czemu nie moglibyśmy stworzyć obejmującej całość projektów Wikimedia propozycji, według której tłumacze pracowaliby pod nadzorem Rady? To tylko przykład.

Dmcdevit: Riposta Eloquence.

Eloquence: Jason, uważam że masz rację w kwestii dawania uprawnień ochotnikom w każdym możliwym przypadku. Jednak istnieją - jak wszędzie - ograniczenia czasowe, istnieją też języki mniejszościowe, których nie damy rady obsłużyć w taki sposób. Wtedy, w ograniczonej ilości przypadków, wydawanie środków na tłumaczy może być uzasadnione.

Dmcdevit: Ostatnie z przygotowanych uprzednio pytań. Do jakiego stopnia, według Ciebie, członkowie Rady powinni nadal uczestniczyć w pracach lokalnych społeczności, z których wyrośli?

Frieda: Według własnego uznania.

mindspillage: Wierzę, że takie osoby powinny kontynuować swój wkład w projekty, ale muszą to robić ostrożnie, rozdzielając rolę w Radzie od roli w projekcie. Nadal biorę udział w dyskusjach, lecz sądzę, że w mniejszym stopniu i nie biorę udziału w gorętszych dyskusjach, jak miało to miejsce w przeszłości... Jednak sądzę, że należy utrzymywać kontakt z tym, co sie dzieje w projektach. A także edytować dla frajdy :-)

WarX: Sądzę, że każdy powinien w tej kwestii decydować sam za siebie. Jeśli chodzi o mnie - osobiście mam niewiele czasu na edycje, ale staram się ich dokonywać (teraz nawet jest to częstsze niż kilka miesięcy temu, gdy czasu miałem więcej). Powinniśmy pamiętać, że jesteśmy tylko ludźmi i czasami mamy czas i siły na zrobienie czegoś, a czasami nie.

UninvitedCompany: Ogólnie uważam, że członkowie Rady Powierniczej powinni nadal uczestniczyć w projektach Fundacji Wikimedia. Sądzę, że niezbędne jest, by członkowie Rady trzymali kontakt z aktualnymi wyzwaniami, przed którymi stoją projekty i że rozumieją ścieżkę ewolucji, którą podążają projekty. Większość członków społeczności może zrozumieć, że członkowie rady nie mają jakiejkolwiek specjalnej władzy w projektach, poza rzadkimi przypadkami, kiedy wypowiadają się w imieniu całości Rady. Członkowie Rady powinni być dostępni i zaangażowani w projekty.

oscar: Wydaje się, że niektórzy ludzie wierzą w bardziej scentralizowaną pod względem zarządzania fundację, nawet rządzoną przez "specjalistów z zewnątrz"... Ja z drugiej strony wierzę w nasz podstawowy i główny potencjał, lobby zorganizowanych użytkowników, rozwijające lokalne oddziały na całym świecie i stające się pewnego rodzaju "grzybnią rozrodczą", światową strukturą sieciową nie mającą w swojej strukturze żadnego słabego punktu. Odpowiedź na pytanie jest taka: "oczywiście do pewnego stopnia tak", gdyż wierzę, że osoby wybrane do Rady przez społeczność zawsze powinni reprezentować społeczność.

Eloquence: Sądzę, że podczas edytowania treści projektów powinniśmy uważać, by nie być posądzonymi o edytowanie jako przedstawiciele Fundacji, zarówno ze względów etycznych, jak i prawnych. Moje uczestnictwo w projektach Wikimedia od czasu wyboru do Rady jest względnie niskie, a moja decyzja poparta jest odpowiednim oświadczeniem na moich głównych stronach użytkownika. Jednak takie działanie wynikło z ograniczeń czasowych, nie zaś innych pobudek, moje uczestnictwo w projektach może w przyszłości ulec zmianie ;-) Nie chciałbym ustalać sztywnych zasad jak mało (jeśli w ogóle) wkładu członek Rady może wnieść do projektu, chyba, że kwestia ta stanowi sugestię natury prawnej.

DragonFire1024: Sądzę, że członkowie Rady powinni angażować się w co najmniej jeden projekt w znacznym stopniu. Osobiście uważam, że jeśli Rada nie uczestniczy w projektach w ogóle, nie może skutecznie reprezentować społeczności, o których istnieniu i działaniach nie wie, lub nie jest w nie zaangażowana. Edytuję Wikinews, wstawiając dużo artykułów oraz materiału dziennikarstwa obywatelskiego. Jako edytor, poznałem społeczność. By dana osoba mogła służyć społeczności, musi ona zdobyć zaufanie edytorów. Zdobywanie zaufania jest rzeczą trudną, a do tego nie można społeczności dać wiele w zamian. (Moje artykuły są tutaj: http://en.wikinews.org/wiki/User:DragonFire1024/Articles)

dannyisme: W sytuacji idealnej, członkostwo w Radzie powinno zajmować danej osobie najwyżej 15 godzin w miesiącu. Członkowie powinni nadal mieć możliwość współtworzenia projektów, pod warunkiem, że z racji swojej pozycji nie ingerują w sprawy lokalnego projektu. Z drugiej strony, zadaniem Rady nie jest uczestnictwo w projektach, lecz nadzór nad Fundacją jako całością. Innymi słowy, Rada musi zapewnić światła w pomieszczeniach i działające komputery.

Dmcdevit: Na razie nie mam zgłoszonych ripost.

DragonFire1024: dannyisme: Rada wybierana jest przez społeczność. Jak członkowie Rady nie edytujący zawartości jakiegokolwiek projektu, zdobędą zaufanie użytkowników społeczności, która na nich zagłosowała?

dannyisme: Jak wiesz, nie popieram Rady wybranej przez społeczność. Faktem jest, że jedna z najpotężniejszych osób w Radzie, człowiek, który uratował Fundacje niejeden raz, pracuje za kulisami i nie dokonał ani jednej edycji.

oscar: dannyisme: Sądzę, ze jest to możliwe tylko jeśli założymy, ze istnieją naokoło niego osoby, które znają projekty i rzeczywiście dokonują edycji.

mindspillage: Popieram wybieranie najodpowiedniejszych osób, obojętnie, czy pochodzą ze społeczności, czy nie. Nie zgadzałabym się z Radą, która nie mówiłaby silnym głosem społeczności.

UninvitedCompany: Sądzę, że ważne jest, by Rada była zrównoważona. Sądzę, że powinniśmy ustrukturalizować nasz proces wyboru członków tak, by w Radzie zawsze zasiadała mieszanka członków społeczności, profesjonaliści, przedstawiciele darczyńców i zatrudnione przez Radę osoby.

dannyisme: Do Oscara - dlatego właśnie popieram stworzenie silnego ciała doradczego składającego się z przedstawicieli społeczności. Jestem jednak w stanie również przyjąć propozycje Steve'a.

Eloquence: W każdej działającej Radzie Powierniczej powinny pojawić się osoby reprezentujące różne umiejętności, w tym powinny to być osoby, które mają wiedzę o zarządzanej przez Radę jednostce. Jeśli chodzi o rozporządzenia Fundacji, poddane poprawkom w grudniu, aktualnie Rada nie jest w wybierana przez społeczność w całości, ale tylko częściowo, a pozostali jej członkowie są wyznaczani. Wierzę, że pozwala to nam na osiągniecie idealnej równowagi. Aktualnie Rada planuje poszerzenie do 9 członków, co pozwoli na wniesienie w nią dodatkowego talentu.

WarX: UninvitedCompany: Wiele osób w Polsce pytało mnie o sprzedaż Wikipedii. Czy sądzisz, że gdyby w Radzie zasiadało zbyt niewielu członków wybranych przez społeczność, projektom może stać się krzywda?

Dmcdevit: Dobra, to już wszystkie przygotowane uprzednio pytania. Teraz przejdziemy do tych, które dostałem przez PM, chyba będzie interesująco. Aha, jeszcze jedna riposta

UninvitedCompany: Odpowiedź dla WarXa: Krótko mówiąc - nie. Członkowie Rady obarczeni są odpowiedzialnością powierniczą, co oznacza, że muszą przedkładać finansowe dobro Fundacji ponad własne. Skoro technicznie Fundacja jest organizacją non-profit, nie można jej sprzedać, choć można sprzedać znajdujące się w jej posiadaniu aktywa. Sądzę, że dla nas ważne jest zaufanie, którym powinniśmy obdarzać osoby zewnętrzne w stosunku do społeczności naszych projektów. Zrównoważona Rada umożliwia właśnie to - w niej żadna frakcja nie powinna mieć absolutnej władzy.

Dmcdevit: A teraz pytanie: Pojawiło się trochę pytań dotyczących Wikinews oraz niektórych różnic w stosunku do innych projektów - w tym dziennikarstwa obywatelskiego i wydawania przepustek dla prasy. W razie wybrania do Rady, czy nadal wspierałbyś te raczej niecodzienne aspekty działalności projektu? Jeśli tak, to jak?

dannyisme: Tak, pod warunkiem powstania jakiegoś mechanizmu kontroli nad tymi działaniami. W społeczności mamy profesjonalnych dziennikarzy, którzy mogą służyć radą.

DragonFire1024: Jednoznacznie popieram. Procedura akredytacji został przecież stworzona przez Radę. Gdy jeden z Wikireporterów został wysłany na szczyt G8, prosiliśmy Radę o zaangażowanie, nie otrzymując go. Jeśli mamy reprezentować Fundację, posługując się nazwami projektów na mechanizmach wiki, musimy mieć wsparcie tego typu.

Eloquence: Wszystkie nasze projekty są wyjątkowe, każdy na swoich warunkach (ciekawe, czy w tej wypowiedzi widać, że oboje moi rodzice to nauczyciele ;-). Wikinews stawia specyficzne wymagania. Pracowałem z Ilya Haykinsonem i Biurem nad większą propozycją, która pozwoli nam na opracowanie nowej technologii i przestrzeni fizycznej dla społeczności Wikinews, jeśli inicjatywa sie powiedzie. Akredytacja jest sprawą, którą trzeba przeanalizować dokładnie od strony prawnej. jeśli ma ona formę szerszą, niż tylko zatwierdzenie (forma obecna). Musimy uważać, by nie zmienić Fundacji Wikimedia w wydawcę, co zagroziłoby naszej sekcji 230 w sferze ochrony odpowiedzialności. Sensowne może być powołanie oddzielnej organizacji wyłącznie do celów akredytacji, któremu Fundacja zapewniałaby finansowanie.

mindspillage: Nie uważam, że rolą Rady jest przede wszystkim wspieranie. Większość działań musi być podejmowana przez same społeczności, a przede wszystkim przez poświęcone projektowi grupy użytkowników. Szczególne przypadki pomocy wymagające interwencji Rady wymagają jednak, by decyzje podejmować szybko - wiele wniosków składanych w Fundacji przez Wikinews miało krótki termin wymagalności decyzji. W przypadkach, gdy Fundacja może spóźnić się z wydaniem decyzji, należy wziąć pod uwagę konsekwencje opóźnienia - prawne, w reputacji, zużycie zasobów - które właśnie wymagają organizacji i przemyślenia, mimo, że sam pomysł brzmi świetnie. Aha i Rada nie napisała polityki akredytacji, chyba że jestem niedoinformowana.

oscar: Sprawa jest bardzo prosta: z uwagi że wszystko zaczęło się od Wikipedii, czyli encyklopedii, wiele spraw nadal krąży naokoło niej, naokoło "tworzenia wolnej encyklopedii", z dodatkowymi projektami startującymi co jakiś czas. Oczywiście aktualna sytuacja wymaga pewnego dostrojenia. W przypadku Wikinews, wspierałbym i ufał społeczności w kwestiach opracowania szczegółowych wymagań dodatkowych do późniejszego zaakceptowania przez Radę, zasad, etc.

UninvitedCompany: Sądzę, że Wikinews to wspaniały projekt, spełniający założenia misji Fundacji. Popieram jego działania. Wierzę, że Fundacja powinna być odpowiedzialna za jego potrzeby, powinna też być gotowa podjąć odpowiednie kroki, by zapewnić reporterom odpowiednie upoważnienia do wykonywania pracy. Nie wierzę w to, że Wikinews osiągnie taki sukces, na jaki zasługuje bez dziennikarstwa obywatelskiego. Jakiekolwiek przeszkody natury prawnej, związanej z zarządzaniem, czy administracją przeszkadzające w uzyskaniu przepustki prasowej powinny być rozwiązane. Mimo, że mam pewne pomysły co do tego, jak konkretnie rozwiązać tę sytuację, nie będę ich tu proponował, gdyż to zadanie należy do dyrektora wykonawczego.

WarX: Sądzę, że bez dziennikarstwa obywatelskiego Wikinews nigdy nie stałoby się prawdziwym systemem wiadomości. Sądzę, że akredytacje powinny leżeć w gestii stowarzyszeń lokalnych - z pewnym sukcesem robimy to w Wikimedia Polska. Sprawienie, że lokalne oddziały współpracujące z Fundacją poczują się pewniej powinno być głównym celem Fundacji.

Dmcdevit: Dodatkowy czas dla DragonFire1024.

DragonFire1024: Rozszerzenie odpowiedzi. Sam również mam przepustkę prasową dla Wikinews, a podczas większych wydarzeń, takich jak szczyt G8, urzędnicy rządowi oraz organizatorzy chcieliby wiedzieć, kogo reprezentujemy. Bez poparcia Rady technicznie reprezentujemy wyłącznie samych siebie.

Dmcdevit: Jeszcze jedno pytanie i przejdziemy do końcowych oświadczeń. Czy poprzesz cokwartalne publikowanie stanu finansów Fundacji? Dlaczego tak, lub dlaczego nie? Zaczyna WarX.

WarX: Uważam to za wspaniały pomysł - może uda się w ten sposób wyeliminować spekulacje w mediach pokroju pogłosek o zamknięciu Wikipedii ;)

UninvitedCompany: Popieram cokwartalne publikowanie kompletnych formalnych oświadczeń finansowych.

oscar: Zgadzam się, pod warunkiem, że nie doprowadzi to do powstania paraliżu biura, powinniśmy dać sprawie wystarczająco dużo czasu.

mindspillage: Sądzę, że wszyscy uważają to za dobry pomysł. Zdziwiłabym się, gdyby ktoś sprzeciwił się tej idei. Jednym z większych aktualnych zadań biura jest organizowanie informacji finansowych do stanu, w którym możliwe jest ich publikowanie. W tej chwili faktyczne publikowanie oświadczeń finansowych jest jednak pracochłonne.

Eloquence: Absolutnie tak. Biuro włożyło sporo pracy w ustalenie odpowiednich praktyk księgowych, a Rada właśnie otrzymała comiesięczne szkice finansów Fundacji za okres od lipca 2006 do lipca 2007. Gdy już wszystko zacznie działać gładko, kwartalne sprawozdania finansowe na pewno będą sie ukazywać. Zwróćcie uwagę na to, że istnieje już publicznie dostępna aktualizowana w czasie rzeczywistym baza danych darczyńców, opracowana przez Davida Straussa, pod adresem http://fundraising.wikimedia.org/

DragonFire1024: Gdybym przekazywał Fundacji środki, chciałbym wiedzieć co się z nimi dzieje i gdzie są przekazywane. 85% środków pozyskiwanych prze Fundację to darowizny. Popieram więc tę inicjatywę, która powinna prezentować oświadczenia finansowe otwarcie.

dannyisme: Popieram. Popieram również publikowanie protokołów z posiedzeń Rady, o ile nie naruszają jej interesów.

Dmcdevit: Nie mam na razie zgłoszonych ripost...

DragonFire1024: Również popieram upublicznianie protokołów. Informacje prywatne powinno się z nich wykreślać tylko w uzasadnionych przypadkach.

Dmcdevit: Dobrze, teraz zakończymy spotkanie ostatnimi konkluzjami uczestników. Wypiszę tylko pytania, którymi nie zdążyliśmy się zająć; jeśli chcecie się wypowiedzieć w którejkolwiek z tych kwestii dajcie znać. Do jakiego stopnia powinno się utrzymywać równowagę miedzy koncentracją na największym projektem, angielskojęzyczną Wikipedią (która jest podstawą oceny naszych działań przez każdego statystycznego Janka Kowalskiego) a ogólnym promowaniem wolnej zawartości poprzez inne projekty Fundacji? Wikinews ma niższy ranking Alexa niż wiki gry World of Warcraft. Czy uważasz, że to porażka Wikimedia w dziedzinie promocji własnych produktów i jak ewentualnie zamierzasz zmienić tę sytuację? Niektórzy chcą opinii na temat polityki prywatności, w szczególności w odniesieniu do serwerów TOR. Do jakiego stopnia uważasz, że Fundacja może stać się wielojęzyczna i co zamierzasz zrobić by poprawić sytuacje w tłumaczeniach? Jak chcesz reprezentować projekty w mniej popularnych językach i to nie tylko Wikipedie, lecz Wikiźródła, Wikinews itd. w językach, którymi się nie posługujesz? Wikimedia działa dzięki społeczności, lecz ta społeczność bardzo często składa się po części z wandali. Jakie masz podejście do rozwiązania problemu wandali oraz innych kwestii destruktywnych edycji bez ograniczania wolności edycji? Czy istnieje sposób na produktywną wolność? Czy musimy być niewolnikami, ograniczać wolność, by przeciwdziałać nadużyciom? Dobra, chyba nie jest to realistyczne... Wolne komentarze, po minucie na osobę, zaczynamy od dannyisme, nie ripostujemy.

dannyisme: Mam nadzieję, że ludzie są w stanie dostrzec ogólny obraz, że umieją spojrzeć na Fundację, nie na jej składniki - lokalne stowarzyszenia, projekty. Są na tyle dojrzali, że mogą się o siebie zatroszczyć. My mamy wielu wizjonerów. Potrzebujemy ludzi, którzy postrzegają sprawy z punktu widzenia codziennej pracy - zapewnienie odpowiedzialności powierniczej, długoterminowe bezpieczeństwo finansowe, jak też kwestiach rozgłosu i generowanych dzięki niemu pieniędzy. Sukces mniejszych projektów będzie niejako wyliczany na podstawie sukcesu projektów anglojęzycznych, przynajmniej do czasu uzyskania przez nie pewnego stopnia samodzielności.

DragonFire1024: Alexa jest niemiarodajna - jeśli nie zainstaluje się jej paska narzędziowego, nie generuje się statystyk. Ważną kwestią jest to, że Rada musi pamiętać o potrzebach każdego projektu, podczas podejmowania decyzji i ustalania polityki. Rada powinna angażować społeczności w każdy możliwy sposób. To członkowie projektów umożliwiają im wzrost, publikując materiały. Bez nich, nie ma niczego. Tutaj dochodzimy do pojęcia współpracy i to powinien być główny wymiar działalności fundacji. Jeśli Rada nie komunikuje się ze społecznościami, a społeczności nie komunikują się ze sobą wzajemnie, w moim odczuciu nie istnieje współpraca.

Eloquence: Dobra, to nie jest przemowa końcowa. Sądzę, że nasze podejście do prywatności, anonimowości i wandalizmów jak do tej pory opierało się na błędnych przesłankach. Na przykład szczycimy się możliwościami dokonywania anonimowych edycji. Jednak tak naprawdę podczas dokonywania edycji z konta IP, jego numer rozsyłany jest na cały świat, przechowywany w historiach edycji haseł na wieki. Nasze poniekąd paranoidalne podejście do problematyki serwerów open proxy stanowi przeciwną stronę tego równania. Podstawowe pytanie jest następujące: jak nowi użytkownicy zdobywają zaufanie projektu? Jak stają się edytorami? Wierzę, że nierozerwanie łączy się to z propozycja "wersji stabilnych". Jeśli w skalowalny sposób damy radę przeglądać i akceptować zmiany wprowadzane przez użytkowników nie mających statusu zaufanych edytorów, możemy znaleźć nowe sposoby na przyznawanie przywilejów edycyjnych. Bez zbędnego ograniczania edycji użytkowników korzystających z serwerów open proxy i TOR.

mindspillage: Większość rzeczy, które muszę przedstawić tutaj wolałabym zapisać na stronie z pytaniami do mnie. I większość pytań znalazła swoje odpowiedzi właśnie tam. W pozostałych kwestiach, sądzę, że ważne jest by członkowie Rady byli twardzi jeśli chodzi o zasady, by byli myślącymi ludźmi i posiadali głębokie zrozumienie dla rdzennych wartości Fundacji ponad wszystko. Uważam, że te rzeczy są jeszcze ważniejsze niż stanowisko członków Rady w stosunku do poszczególnych kwestii.

oscar: Chciałbym podziękować współtwórcom projektów Wikimedia, współochotnikom i współkandydatom do Rady. Szczególnie dziękuję Dmcdevitowi za przewodniczenie tej debacie :-)

UninvitedCompany: Uważam, że kluczowa kwestia w kwestii zarządzania to to, czy będziemy nadal mieć Radę, która zaangażowana jest w każdą decyzję, czy Radę, której głównym zadaniem będzie obsadzenie posady Dyrektora Wykonawczego i kierownictwo/nadzór na wysokim szczeblu. Nie uważam, że Fundacji będzie dobrze służyć "pracująca" Rada i wyrażam nadzieję, że każdy z Was odda głos na takiego kandydata, który będzie preferował podejście nadzorcy. Kadencja wybranych ze społeczności członków Rady to dwa lata, a sprawy, w obliczu których stajemy dzisiaj zmienią się wciągu dwóch lat. Wyrażam przekonanie, ze głosujący wezmą pod uwagę nie tylko poglądy kandydatów na kwestie aktualne, ale również postrzeganą w nich mądrość, zdrowe osądy i współdzielone wartości pracy. Dziękuję Dmcdevitowi za dzisiejsze moderowanie dyskusji, a pozostałym kandydatom za uczestnictwo. Dziękuję też wszystkim, którzy przysłuchiwali sie tej debacie i zadawali pytania, również osobom, które przeczytają zapiski z debaty po jej zakończeniu. Będziecie w grupie dobrze poinformowanego elektoratu, poważnie traktującego proces elekcyjny. Mam nadzieję, ze wszyscy zagłosujecie i uda nam się nakłonić do głosowania tak wielu wikimedian, jak to możliwe. Przyszłość Fundacji w moim odczuciu zależy od wyników tych wyborów, a jakikolwiek ma być ich rezultat, mam nadzieję, że w przyszłości spojrzymy wstecz i powiemy że społeczność zaangażowała się i pozwoliła na usłyszenie swojego głosu

Dmcdevit: Dobra, nie przygotowałem sobie żadnego zamknięcia debaty Dziękuje za uczestnictwo i... er.. przepraszam.

WarX: Wierzę, że lepsza pozycja Wikipedii (czytaj: większa i bardziej znana) będzie dobra dla innych projektów. Wielu edytorów przenosi się (lub nawet skacze) między Wikipedią a innymi projektami. Sądzę, że na dłuższą metę będzie projektem najbardziej napędzającym projekty Wikimedia. W przyszłości powinniśmy mieć najlepsze źródła tekstu (Wikipedia, Wikisource, Wikiquote, inne), ORAZ multimediów w całym Internecie, ale musimy pracować nad tym, by ludzie zmienili swoje podejście do naszych projektów, zmieniając swoją percepcję z pozycji dostarczania zawartości do tworzenia zawartości (potrzebujemy twórców zawartości, gdyż uważam, ze czytelników naszych treści jest już wystarczająco dużo).